11 wrzesień 2010 roku
23:06
Drogi Pamiętniku
Jedna kreska, druga kreska… dziesiąta kreska. Moja krew
ścieka na brudną podłogę w moim pokoju. Jestem w rozsypce. Nie mogę spać. Jest
późno. Moje myśli kołaczą mi się w głowie i nie dają usnąć. Moja siostra poroniła.
Ojciec zakatował ją, bo nie miała pieniędzy na wódkę by mógł wypić z kolegami.
Nienawidzę go chcę… Żeby umarł. Chcę z tond uciec. Wszędzie jest lepiej niż tu,
nawet w przytułku dla
nieletnich. Tam nie chodził bym przynajmniej głodny i
brudny.
Kolejna kreska na ręce… Jeszcze więcej krwi. Uspakajam się.
Dzisiejszy dzień był naprawdę kiepski. Gdy tylko
przekroczyłem próg szkoły zaczęły się wyzwiska. Nienawidzę tego. Moje książki
zostały spuszczone dzisiaj w szkolnym kiblu przez największego błazna szkoły
Leona Valdeza. Bogaty dzieciak z IQ -10 oraz jego banda nienawidzą mnie, od
kont sąd przeniósł mnie do tej szkoły. „Brudasy i biedacy z Bronxu nie mają
prawa żyć w tej szkole”.
Miałem jednak jednego przyjaciela. Przez rok przyjaźniłem
się z Jasonem Grace, niestety chłopak przeprowadził się do Europy, bo jego
ojciec dostał duży kontrakt w Londynie. Nie mama nawet telefonu komórkowego by
czasem do niego zadzwonić. Dostałem kiedyś to małe urządzenie od matki na
czternaste urodziny, ale po dwóch tygodniach ojciec go sprzedał by mieć za co
pić.
Nienawidzę tego kim jestem i kim jest mój ojciec. Nienawidzę
dzielnicy w której mieszkam. Nienawidzę mojego życia.
Chciał bym być obrzydliwie bogaty jak rodzice dzieciaków z
mojej szkoły.
Dobra muszę kończyć, przyszła do mnie siostra. W swojej
obecnej sytuacji ma tylko mnie. Do zobaczenia jutro. (Nie wiem czemu tak
napisałem, to głupie. Dobra nie ważne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz