27 października 2015

Rozdział II

11 wrzesień 2010 roku 23:06

Drogi Pamiętniku
Jedna kreska, druga kreska… dziesiąta kreska. Moja krew ścieka na brudną podłogę w moim pokoju. Jestem w rozsypce. Nie mogę spać. Jest późno. Moje myśli kołaczą mi się w głowie i nie dają usnąć. Moja siostra poroniła. Ojciec zakatował ją, bo nie miała pieniędzy na wódkę by mógł wypić z kolegami. Nienawidzę go chcę… Żeby umarł. Chcę z tond uciec. Wszędzie jest lepiej niż tu, nawet w przytułku dla 
nieletnich. Tam nie chodził bym przynajmniej głodny i brudny.

Kolejna kreska na ręce… Jeszcze więcej krwi. Uspakajam się.

Dzisiejszy dzień był naprawdę kiepski. Gdy tylko przekroczyłem próg szkoły zaczęły się wyzwiska. Nienawidzę tego. Moje książki zostały spuszczone dzisiaj w szkolnym kiblu przez największego błazna szkoły Leona Valdeza. Bogaty dzieciak z IQ -10 oraz jego banda nienawidzą mnie, od kont sąd przeniósł mnie do tej szkoły. „Brudasy i biedacy z Bronxu nie mają prawa żyć w tej szkole”.

Miałem jednak jednego przyjaciela. Przez rok przyjaźniłem się z Jasonem Grace, niestety chłopak przeprowadził się do Europy, bo jego ojciec dostał duży kontrakt w Londynie. Nie mama nawet telefonu komórkowego by czasem do niego zadzwonić. Dostałem kiedyś to małe urządzenie od matki na czternaste urodziny, ale po dwóch tygodniach ojciec go sprzedał by mieć za co pić.

Nienawidzę tego kim jestem i kim jest mój ojciec. Nienawidzę dzielnicy w której mieszkam. Nienawidzę mojego życia.

Chciał bym być obrzydliwie bogaty jak rodzice dzieciaków z mojej szkoły.


Dobra muszę kończyć, przyszła do mnie siostra. W swojej obecnej sytuacji ma tylko mnie. Do zobaczenia jutro. (Nie wiem czemu tak napisałem, to głupie. Dobra nie ważne) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz